Droga prowadzonej przez Gussa Hiddinka Korei Południowej do półfinału mistrzostw świata w 2002 roku mogła być jedną z najpiękniejszych historii w dziejach piłki nożnej. Znacznie słabszy i skazywany na pożarcie współgospodarz turnieju, na jego kolejnych etapach pokonał Portugalczyków, Włochów i Hiszpanów. Wszystko to wydarzyło się jednak w atmosferze wielkiego skandalu z udziałem skorumpowanych sędziów, podejmujących skandaliczne decyzje.
Już wygrana z Portugalią w trzecim meczu grupy D, dająca awans do fazy pucharowej była dla wszystkich szokującym sukcesem Korei. To co jednak wydarzyło się później wstrząsnęło całym piłkarskim światem. Na oczach milionów kibiców sędziowie przepychali Koreańczyków do kolejnych faz pucharowych, pozostawiając ich przeciwników w morzu łez, wylanych ze wściekłości i bezsilności.
Mecz pomiędzy Włochami a Koreą Południową to opowieść pełna dramatyzmu i kontrowersji, która wstrząsnęła światem piłki nożnej. Tamten niezwykły dzień, 18 czerwca w Daejeon, był przepełniony emocjami i wywołał lawinę dyskusji na temat uczciwości sędziowania. Co gorsza, w podobnych okolicznościach, przez Egipcjanina Gamal el-Ghandoura, w ćwierćfinale skrzywdzeni zostali także Hiszpanie.
Przemytnik, kanciarz i oszust
Paolo Maldini, Gianluigi Buffon, Francesco Totti, Alessandro Del Piero, czy Christian Vieri – to tylko niektóre z wielkich postaci, którymi dysponowali na mistrzostwach świata w Korei i Japonii Włosi. Na ławce trenerskiej zasiadał wówczas Giovanni Trapattoni. To jednak nie ci zawodnicy i trener byli głównymi aktorami spotkania z anonimowymi wówczas koreańskimi piłkarzami prowadzonymi przez Hiddinka. Show skradł Byron Moreno – arbiter rodem z Ekwadoru, który po dziś dzień podnosi ciśnienie niejednemu mieszkańcowi Półwyspu Apenińskiego.
Ten niepozorny, nieco okrągły absolwent prawa, nazywany w swoim kraju „Sprawiedliwym”, w meczu z Włochami postanowił porzucić swoją rzekomą uczciwość i poszedł na całość, kompletnie zmieniając obraz gry.
Głównymi zarzutami wobec jego absurdalnych decyzji były: niepodyktowany rzut karny dla Włochów, niesłusznie nieuznana z powodu domniemanego spalonego bramka oraz wyrzucenie z boiska Francesco Tottiego za rzekome symulowanie ewidentnego faulu.
Haniebne decyzje ekwadorskiego sędziego w meczu z Włochami nie były jedynymi, które podjął. Arbiter został dożywotnio wydalony ze struktur FIFA i ekwadorskiego związku arbitrów w 2003 roku, po tym jak sędziując spotkanie rodzimej ligi pomiędzy Barcelona of Guayaquil a League of Quito doliczył 13 zamiast ustalonych sześciu minut, odgwizdując przy okazji kontrowersyjną „jedenastkę” na rzecz drużyny z Quito, miasta, w którym ubiegał się o stanowisko burmistrza. W raporcie pomeczowym zapisał, że spotkanie trwało jedynie regulaminowe 90 minut.
Na domiar złego, we wrześniu 2010 roku Moreno został aresztowany na lotnisku JFK w Nowym Jorku, gdy znaleziono w jego bagażach sześć kilogramów heroiny. Po trzyletniej odsiadce wrócił na wolność, na szczęście nie do sędziowania.
Spotkanie pełne kontrowersji
Wróćmy jednak do meczu Włochów z Koreańczykami. Po samym spotkaniu media grzmiały, że nawet niewidomy poprowadziłby zawody lepiej niż Moreno. Gospodarze grali brutalnie, przekraczając wszelkie normy akceptowane przez ówczesny twardy futbol. Nakładki czy ostre wślizgi w tym meczu były normą. Choć hurtowe rozdawanie kartek było jednym ze znaków rozpoznawczych Moreno, w tym meczu arbiter przyjął inną taktykę. Brutalne wejścia nie robiły na nim żadnego wrażenia.
Już na początku spotkania Włosi świetnie zrozumieli co oznacza mierzyć się z gospodarzem turnieju. W 5. minucie meczu ekwadorski „El Justicero” dopatrzył się przewinienia Christiana Panucciego w polu karnym i podyktował „jedenastkę”. W tej konkretnej sytuacji nie można było jednak mówić o rażącym błędzie, co najwyżej o tak zwanym “miękkim karnym”, bo wielu innych sędziów w tym przypadku pewnie nie użyłoby gwizdka. Gigi Buffon stanął jednak na wysokości zadania i bezbłędnie wybronił strzał Ahn Jung-hwana.
Pomimo trudnych warunków azzurri zdołali wyjść na prowadzenie za sprawą Christiana Vieriego w 18. minucie spotkania, po celnym strzale głową.
Pod koniec drugiej połowy meczu Seon-hong Hwang zaatakował wślizgiem wyprostowaną nogą Gianlukę Zambrottę, powodując kontuzję Włocha, zmuszającą go do opuszczenia placu gry. Za to przewinienie Koreańczyk nie otrzymał żadnej kartki. Ukarany nie został także jego kolega z drużyny, który w zamieszaniu w polu karnym kopnął w tył głowy Maldiniego.
W 88. minucie pojedynku świat zatrzymał się dla Włochów po raz pierwszy. Ki-hyeon Seol pokonał Buffona strzałem głową. Doszło do dogrywki, w której obowiązywała zasada złotej bramki.
Do kolejnej kontrowersji doszło w 103. minucie spotkania, w której to za rzekome symulowanie z boiska z drugą żółtą kartką wyleciał Totti. „Co za absurd” – krzyczeli komentatorzy, a Trapattoni walił pięścią w ścianę z pleksiglasu, oddzielającą od boiska lożę VIP, na której zasiadali oficjele FIFA. Chwilę później ekwadorski arbiter nie uznał gola Damiano Tommasiego, uznając, że piłkarz Romy był na wyimaginowanym spalonym.
Kiedy całą farsa zmierzała do końca i w obozie Włochów powoli przygotowywano się do wyznaczania zawodników do konkursu „jedenastek”, w 118. minucie do bramki Buffona trafiła piłka, skierowana głową przez Ahn Jeaon-hwana. Koniec! Korea awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata.
Wściekłość Włochów
Po meczu, na rzymskim Piazza del Popolo kibice skandowali „śmierć sędziemu”, zaś przed głównym dworcem kolejowym wybuchły zamieszki, podczas których Włosi obrzucili butelkami grupę kibiców z Korei. Wściekłość to jedyne uczucie, które wówczas towarzyszyło fanom azzurrich. Trudno się dziwić, skoro zostali obrabowani w biały dzień.
Internet także nie próżnował. W sieci szybko pojawiły się przeróbki słynnego utworu Zucchero „Baila”, wycelowane w ekwadorskiego arbitra. Dwa najsłynniejsze z nich to: sarkastyczne odwołanie się do łapówkarstwa sędziego, czyli: „Byron, Byron Moreno, con il portafoglio pieno” („Byron, Byron Moreno, z wypchanym portfelem”) oraz zdecydowanie bardziej obraźliwe i negatywne, życzące śmierci arbitrowi – „Byron, Byron Moreno, devi finire sotto un treno” („Byron, Byron Moreno, obyś wpadł pod pociąg”).
Zniesmaczeni i wzburzeni byli wszyscy. Sprawa nabrała nawet politycznych barw. Minister administracji publicznej, Franco Frattini, grzmiał:
To skandal i hańba. Sędzia był tragiczny. Przy zielonym stoliku zdecydowano, że nasza reprezentacja zostanie usunięta z turnieju
Piłkarze również nie gryźli się w język. Christian Panucci nazwał Ekwadorczyka „bandytą” i „grubasem”, który nigdy w życiu nie powinien być zawodowym sędzią.
Co ciekawe, ówczesny prezes FIGC, Franco Carraro, nie złożył nawet oficjalnego protestu. Przedstawiciele największych partii politycznych zarzucali mu, że z powodów politycznych boi postawić się Korei.
Sepp Blatter bezpośrednio po meczu poinformował, że sędziowanie w meczu z Koreą było jedynie „nieodpowiednie” i nie było mowy o żadnym spisku ani przekupstwie. Po latach, kiedy na jaw wyszła historia z przemytem heroiny, do spotkania z Koreą wrócił Gigi Buffon, który skomentował wydarzenia również w niewybredny sposób:
Sześć kilogramów heroiny? Myślę, że Moreno miał je już w 2002 roku, tyle, że nie w bagażu, a w organizmie