Był jednym z najtwardszych i nieustępliwych obrońców Europy lat ’80 i ’90. Grał przeciwko Maradonie, Platiniemu, czy Van Bastenowi. Uprzykrzał życie Carece, Ronaldo, czy Batistucie. Pragnęły go największe kluby, nie tylko z Włoch, ale on został legendą Sampdorii. Wygrał Ligę Mistrzów z Juventusem. Był synem jeńca z Armii Czerwonej, który miał zostać hydraulikiem, zamiast tego został gwiazdą i legendą calcio. Panie i panowie, przed wami Pietro Vierchowod – ostatni Car.
Jego ojciec, Ukrainiec, Iwan Łukjanowycz Vierchowod w czasie II wojny światowej, jako żołnierz Armii Czerwonej został schwytany przez Niemców. Uciekł z niewoli faszystowskiego obozu koncentracyjnego w północnych Włoszech i walczył w partyzanckim oddziale włoskiego ruchu oporu. Po wojnie nie wrócił do ZSRR (zdezerterował) i osiadł w Lombardii.
Pietro na świat przyszedł 6 kwietnia 1959 roku, w małym miasteczku Calcinate. Jego ojciec był bardzo surowym rodzicem. Sam pracując jako tragarz i ogrodnik, a poźniej mechanik naciskał na syna by ten zdobył zawód, który pozwoli mu się utrzymać. Pogrążona w ubóstwie rodzina nie mogła sobie bowiem pozwolić na zapewnienie odpowiedniego wykształcenia dla Pietro. Jako nastolatek musiał zrezygnować ze szkoły i zająć się pracą. Wysłany przez ojca by pobierał nauki zawodu, Pietro został robotnikiem i pomocnikiem hydraulika. W wolnym czasie jednak grywał w piłkę nożną.
Vierchowod i początki kariery
Był twardy i nieustępliwy. Jego postura budziła grozę. Potrafił świetnie utrzymać się na nogach. Prawdziwa skała. Twarde wychowanie ojca zbudowało w nim prawdziwą bestię i twardziela, którego w późniejszym okresie kariery w swoich biografiach wspominało wielu wspaniałych napastników, jako jednego z najcięższych do ogrania obrońców. Co ciekawe, wbrew swojej sylwetce był pieklenie szybki i dysponował dużym przyspieszeniem. Niesamowite połączenie fizycznej siły i szybkości zwracało na Vierchowoda uwagę wielu klubów.
Piłkarskie szlify jako junior rozpoczynał w małym klubie o nazwie Romanese. Niemal od początku swojej kariery nazywany był Carem, ze względu na pochodzenie ojca. W 1976 roku przeszedł do Como w barwach którego w 1977 roku zadebiutował w Serie B, jednak drużyna nie utrzymała się w lidze i spadła do Serie C1. Vierchowod spędził w trzeciej lidze rok, by ponownie awansować do drugiej klasy rozgrywkowej, a następnie uzyskać promocję do Serie A. W pierwszej lidze zadebiutował 14 września 1980, w przegranym 0:1 domowym meczu z Romą. W grudniu natomiast zdobył swojego pierwszego gola w lidze. Również dzięki jego grze Como utrzymało się w Serie A.
W 1981 roku Car został wypatrzony przez właściciela Sampdorii – Paolo Mantovaniego, który zakupił klub pod koniec lat ’70. Blucerchiati w 1981 roku walczyli dopiero o awans do Serie A, zatem przeprowadzka do tego klubu byłaby krokiem wstecz. Mimo to postanowił on związać się z Sampdorią i podpisał kontrakt z Mantovanim. Panowie ustalili jednak, że Pietro dołączy do zespołu dopiero, kiedy ten będzie na tyle silny by walczyć o najwyższe cele. Z pomocą Mantovaniego na zasadzie porozumienia pomiędzy klubami trafił najpierw na jeden sezon do Fiorentiny, a następnie do Romy.
Występując w Fiorentinie Pietro otarł się o scudetto, remisując w ostatniej kolejce z Cagliari i ustępując tylko jednym punktem Juventusowi. W Romie zaś został mistrzem Włoch, a klub zdobył mistrzostwo po raz pierwszy od czasów Benito Mussoliniego. Feta w Rzymie była nie do opisania.
Sampdoria
Dopiero w sezonie 1983/94 Vierchowod zaczął występować w barwach Sampdorii i pozostał tam aż do 1995 roku. Trzeba jednak oddać Mantovaniemu, że nie rzucał słów na wiatr obiecując, że zbuduje w Genui zespół wielkiego formatu. Sampdoria już w 1985 roku mając w składzie duet takich napastników jak Vialli i Mancini oraz Graeme Souness, sięga po swoje pierwsze ważne trofeum – Puchar Włoch.
Ten sukces pozwolił Mantovaniemu na kontynuowanie budowanie potęgi Sampdorii, który konsekwentnie sprowadzał wybitnych piłkarzy swoich czasów. Drużyny dołączali tacy zawodnicy jak Attilio Lombardo, Enrico Chiesa, Gianluca Pagliuca, Vladimir Jugović, czy Amadeo Carboni. Całość dopełniał fenomenalny trener Vujadin Bośkov. Fundamentem pozostawał jednak Pietro Vierchowod, którego nie sposób było przedryblować ani wyprzedzić. Jakim typem obrońcy był Car najlepiej obrazuje wypowiedź Diego Maradony:
Fizycznie był zwierzęciem. Wszystko, nawet brwi miał umięśnione! Niby dość łatwo było go minąć, ale kiedy już to zrobiłeś i podniosłeś głowę, on znowu był przed tobą! Obłęd! Męczyłem się na sam jego widok.
Jako gracz blucerchiatich Pietro wygrał: jedyne w historii klubu scudetto, cztery Puchary Włoch, Puchar Zdobywców Pucharów oraz Superpuchar Włoch. Dodatkowo w maju 1992 roku wystąpił w przegranym ostatecznie z Barceloną finale Pucharu Europy. Dla Sampdorii wystąpił w 493 spotkaniach, zdobywając 39 bramek i jedną asystę. Na boisku spędził 44,008 minut. Na zawsze zapisał się w historii tego klubu.