Po trzech latach gry we Włoszech, w tym dwóch spędzonych w biało-czarnych barwach z boiskami Serie A Femminile żegna się Ola Sikora… wróć… Ola Rompa, gdyż jak wprowadzać zmiany w życiu to z rozmachem!
Odkąd trochę sobie skrobię i dzielę się tym z szerszym gronem odbiorców, zdarzało mi się już kilkukrotnie pisać teksty na pożegnanie zawodników Juventusu. Dziś, kilka dni po oficjalnym ogłoszeniu transferu siadam do pisania ponownie. Tym razem jednak, o tym z tej piękniejszej strony futbolu.
Ola, witaj w Turynie
Ola dołączyła do Juventusu w 2018 roku po rocznym pobycie w Brescii Calcio. Jej pobyt w drużynie Starej Damy, z punktu widzenia zdobytych trofeów zdecydowanie można uznać za udany. Drużyna Juventus Women od początku swojego 3-letniego istnienia zdobyła trzy scudetti oraz Puchar i Superpuchar Włoch. Nasza reprezentantka może pochwalić się praktycznie pełną pulą – za wyjątkiem pierwszego mistrzostwa, gdy jeszcze jako zawodniczka Brescii po bardzo wyrównanym meczu o mistrzostwo z Juventusem, jej drużyna przegrała w rzutach karnych. Na całym pobycie w Juve, rysę pozostawia jednak liczba występów w drugim sezonie.
Niekwestionowanym sukcesem Oli jest zwiększenie popularności piłki nożnej kobiet w Polsce, jak również poza jej granicami. To dzięki niej, wielu kibiców w naszym kraju zaczęło śledzić z uwagą poczynania Juventus Women.
Pierwszy sezon w barwach Juventusu to łącznie 1339 minut spędzonych na boisku w 23 występach. W drugim zaś, Ola miała okazję rozegrać nieco ponad 300 minut w 7 spotkaniach, z czego tylko 3 w podstawie. Mniejsza liczba występów w dopiero co zakończonym sezonie to nie wynik gorszych umiejętności, a założeń taktycznych Rity Guarino. Trenerka Juventus Women zdecydowanie częściej stawiała na dwa lata starszą reprezentantkę Finlandii, Tuiję Hyyrynen.
Początek końca
Tajemnicą poliszynela jest, że Włosi mają hopla na punkcie taktyki, gdzie wszystko musi nie zgadzać co do milimetra. No, chyba, że twoja taktyka brzmi: „strzel o jednego gola więcej niż twój przeciwnik”. Taktyka Guarino była jasna: obrońca ma skupić się na zadaniach czysto defensywnych. Ola natomiast znana jest z podłączania się w akcje ofensywne drużyny. Często można zaobserwować to podczas meczów reprezentacji Polski. Zamiłowanie do ofensywy pozostało także w spadku po wcześniejszej pozycji napastniczki, na której grała. Rita Guarino była jednak nieugięta, chociaż trzeba uszanować jej wybory, co Ola czyniła bez protestów, powoli zbliżając się do końcowej daty swojego kontraktu.
Po niespodziewanym przerwaniu rozgrywek, spowodowanym pandemią koronawirusa, powoli trzeba było nastawiać się, że reprezentantka naszego kraju w koszulce Juventusu już nie wystąpi. Termin zakończenia kontraktu zbliżał się wielkimi krokami, klub jednak nie ogłaszał jego przedłużenia. Ostatecznie, 24 czerwca świat obiegła informacja, że Ola umowy z Juve nie przedłuży.
Decyzja
Dziś wiemy już, że wyruszy w nowym kierunku, na północ Europy, by podbić norweską Toppserien w barwach Klepp Elite. Z perspektywy kibica Juventusu, jest to bardzo smutna wiadomość, gdyż Stara Dama traci świetną zawodniczkę, która mogła dać tej drużynie jeszcze wiele dobrego, gdyby tylko ktoś dał jej szanse i okazał więcej zaufania, a przede wszystkim trochę więcej taktycznego luzu. Przede wszystkim szkoda mi, że Ola nie zagra z Juve w Lidze Mistrzyń, by powalczyć o końcowy triumf i finał na turyńskim Allianz Stadium.
Z drugiej jednak strony, uważam, że Ola podjęła najbardziej sensowną i dobrą decyzję ze wszystkich. Z Juventusem zdobyła trofea, dała z siebie wszystko i może zakończyć ten rozdział z podniesioną głową. Przechodząc do Klepp może liczyć na częstsze występy. W efekcie może robić to, co w piłce kocha najbardziej, czyli grać.
Spotkałem się z krytycznymi głosami, twierdzącymi, że przejście do norweskiego klubu to krok wstecz i duży błąd. Moim zdaniem ta decyzja jest tylko z pozoru zła. Uważam, że w perspektywie czasu, to najlepsza decyzja, jaką świeżo upieczona mistrzyni Włoch mogła podjąć. Czas pokaże. Można jednak patrzyć na to z dużą nadzieją.
Powodzenia Ola!
Ola, jak sama podkreśla, pobyt w Juve uważa za bardzo udany, a współpracę strony zakończyły w prawdziwie rodzinnej atmosferze. Nie pozostaje nic innego jak życzyć jej powodzenia w nowym zespole z nowymi wyzwaniami. To zapewne będzie kolejny, pełen emocji rozdział w jej życiu, który, obstawiam w ciemno, przyjmie z szerokim uśmiechem na twarzy. Bo jakby inaczej? Drugiej tak pozytywnej i roześmianej osoby nigdy jeszcze nie poznałem.
Powodzenia Olu! Pokaż im wszystkim!