„Live is Life”
Podczas procesu „inicjacji” w klubie Napoli każdy z nowo przyjętych zawodników musi zaśpiewać przed całą resztą wybraną przez siebie piosenkę. To częsty zwyczaj w szatniach sportowych, służy on przełamaniu lodów oraz poznania się z nowymi kolegami w bardzo humorystyczny sposób. Kvaratskhelia wybrał utwór „Live is Life” grupy Opus, kawałek mocno… symboliczny dla fanów Napoli. To właśnie w rytm tej piosenki rozgrzewał się Maradona przed półfinałowym starciem Napoli – Bayern w ramach Pucharu UEFA.
Piosenka zespołu Opus to hymn na cześć piękna życia, a to toczy się dla Gruzina ostatnio bardzo szybko. W wieku 16 lat był sensacją, debiutując w barwach Dinamo Tbilisi. W wieku 18 lat zadebiutował w kadrze Gruzji, zdobywając dotychczas w 19 spotkaniach w narodowych barwach aż 10 bramek.
Także w wieku 18 lat przeszedł do ligi rosyjskiej, gdzie pierwsze szlify zbierał w barwach wspomnianego wcześniej Lokomotivu Moskwa, by zaraz przejść do Rubina Kazań. Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, Gruzin wrócił na krótko do rodzimej ligi, przechodząc do Dinamo Batumi. Tam w 11 meczach strzelił aż osiem goli, w pojedynkę wyprzedając bilety na wszystkie stadiony, na których zagrał.
Wszyscy kibice (zarówno Dinamo, ale także… rywali) oklaskiwali każde jego zagranie, każde dojście do piłki. Fani wiedzieli, że to ostatnia (i właściwie całkiem przypadkowa) okazja, by zobaczyć młodego geniusza na gruzińskich boiskach.
W lecie 2022 roku Napoli kupiło piłkarza z Dinamo Batumi za około 10 milionów euro (w innych wersjach za 12 lub 15), ale po pół roku w Neapolu portal Transfermarkt wycenia go już na 60 milionów euro. Jeśli zgłoszą się potencjalni nabywcy (a ci zgłoszą się na pewno), mówi się, że jeśli już dojdzie kiedyś do sprzedaży Khvichy, to cena na pewno wyniesie minimum 100 milionów euro. Cenią go w Neapolu bardzo, to największy skarb miasta.
A trzeba zaznaczyć, że Neapol bywa niebezpiecznym miejscem. Przekonał się kiedyś o tym Marek Hamšik, inna legenda Napoli, którego obrabowano i ukradziono mu drogi zegarek. Kiedy dowiedzieli się o tym fani, wszystko wróciło do Słowaka na drugi dzień. Podobny mechanizm zastosowany został zapewne w przypadku Kvaratskhelii.
W listopadzie ubiegłego roku skradziono mu samochód Mini Cooper Countryman. Auto odnaleziono już dzień później, porzucone w Aversie, niedaleko Neapolu. Zapewne o kradzieży dowiedzieli się fani, a raczej Camorra, która pewnie nakazała odnaleźć auto, a przestraszeni złodziejaszkowie po prostu je porzucili i uciekli…
To pokazuje, jaką estymą cieszy się w Neapolu Kvaratskhelia. W Gruzji z kolei mówią, że Khvicha uratuje gruziński futbol, a jego transfer do Napoli (wraz z transferem Giorgiego Mamardaszwiliego do Valencii) wywołał modę na piłkarzy z Gruzji.
Marzenia o nowej Legendzie
W 1990 roku mieszkaniec Neapolu, Bruno Alcidi, podróżował samolotem wraz z ekipą Napoli, wracającą z wyjazdowego meczu w Mediolanie. Gdy piłkarze opuścili pokład samolotu Alcidi spostrzegł, że na zagłówku fotela przed nim, zajmowanego przez samego Maradonę został.. mały, czarny pukiel włosów Argentyńczyka. Alcidi wziął go i od tamtej pory traktował jako relikwię, trzymając je w pudełku na papierosy.
Gdy nacieszył się swoim skarbem, postanowił go pokazać światu. Umieścił włosy w ramce i… zaniósł je do swojego baru, tworząc w środku kapliczkę na cześć boskiego Diego. Obok postawił święte obrazki i mały posąg Matki Boskiej. „Bar Nilo”, należący do Alcidiego szybko stał się lokalną sensacją. W lecie kapliczkę wynoszono na zewnątrz, w zimie stała ona w barze. Ten przykład pięknie pokazuje, czy dla Włochów jest piłka nożna oraz kim dla neapolitańczyków był, jest i zawsze już będzie Diego Maradona.
Czy ten sam los spotka Kvaratskhelię? Wątpliwe, ponieważ dzisiejszy świat futbolu nie jest już taki sam. Serie A nie jest najlepszą ligą na świecie i wszyscy najlepsi gracze w końcu odchodzą do bogatszych drużyn, przeważnie w Anglii.
Gdyby jednak, podążając za romantyczną wizją miłośnika Włoch oraz Serie A, Khvicha zostanie na dłużej w Napoli, doprowadzając je do wielkich sukcesów to możemy być pewni, że za kilka lat polowano by i na włosy Gruzina.
Są tak samo czarne jak te Maradony, a cały Neapol marzy, by wypełnić kimś pustkę powstałą po odejściu Diego Armando Maradony.