Gianluca Pagliuca – jeden z najlepszych bramkarzy wszech czasów, który od blasku fleszy wolał ciężką pracę, a ta zaprowadziła go prawie na sam szczyt. Nigdy nie był popularny, za to zawsze pewny w bramce, żyjący meczem. Głośne krzyki na kolegów i bardzo ekspresyjna gestykulacja były jego znakiem rozpoznawczym. Przez wiele lat dzierżył rekord najdroższego transferu bramkarskiego. Oto krótka historia legendarnego bramkarza zwanego Il Muro lub Il Gatto di Casalecchio.
Dzieciństwo
Gianluca Raimondo Pagliuca przyszedł na świat 18 grudnia 1966 roku w szpitalu Sant’Orsola w Bolonii, jako syn Pierluigiego, kierowcy ciężarówki i Marii Rosy, będącej wówczas kelnerką. Jako dziecko, jak sam przyznał po latach, nie był zafascynowany nauką, zawsze ciągnęło go do sportu. „Najlepiej gdybym w ogóle nie musiał się uczyć, piłka nożna i sport pochłaniały mnie w całości od dziecka. Futbol mnie fascynował, obojętnie czy grałem jako napastnik, czy bramkarz” – wspominał w wywiadzie dla Il Resto del Carlino w 2016 roku.
Pierwsze kroki w świecie futbolu stawiał z Polisportiva Ceretolese. Początkowo grając jako pomocnik i napastnik, rzadziej jako bramkarz. Dopiero w wieku 13 lat zaczął być stawiany pomiędzy słupkami i tam pozostał do końca swojej kariery. „Moimi pierwszymi trenerami byli Schincaglia, Maccagni, Zanni i Bellotti. Pewnego dnia zdecydowali, że nie muszę już zmieniać pozycji i to było powołanie”.
Kiedy jego rodzice rozwiedli się, młody Gianluca jeszcze bardziej poświęcił się piłce. Zamieszkał z matką, która od tej pory była jego najważniejszym doradcą, w pełni rozumiejąc piłkarskie potrzeby syna. To także ona towarzyszyła mu na treningach. „Mama była fundamentalna dla mojego rozwoju. Najważniejsza kobieta w moim życiu. Moi rodzice rozeszli się, gdy byłem młody, więc spędzałem z nią dużo więcej czasu. Mimo, że ostatnio nawiązałem dobre relacje z moim ojcem, to mama była zawsze przy mnie. Stała się moim doradcą, a także księgową. To dzięki niej mogę powiedzieć, że wiem, jak właściwie inwestować swoje zarobki”.
Sampdoria – miłość od pierwszego wejrzenia
W 1982 roku Pagliuca, w wieku 15 lat, trafia do Bologny. Polecił go jego trener Pietro Battary. Od tego momentu kariera bramkarza zaczęła się błyskawicznie rozwijać. Kierowała nim wielka pasja, był pokorny i pracowity, wiedział że tak spełnia się marzenia. Świetne warunki fizyczne, w postaci 190 centymetrów wzrostu i 87 kilogramów wagi oraz bardzo dobry refleks i umiejętność ustawiania się, tworzą z niego świetny materiał na bramkarza.
Przed sezonem 1986/87 zostaje wypożyczony do Primavery Sampdorii, by wziąć udział w turnieju Viareggo. I tak rodzi się wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia. Władze Bologny mogą tylko żałować, że wypuściły taki talent z rąk. Pagliuca co prawda wrócił jeszcze do Bologny, ale po kolei.
Pagliuca zostaje wybrany najlepszym bramkarzem turnieju, a Sampdoria z nim w składzie dochodzi do finału, gdzie niestety przegrywa z Interem. Wspaniałe występy podczas turnieju skłaniają prezesa Paolo Mantovaniego do definitywnego wykupienia karty zawodniczej bramkarza, za 300 milionów lirów. Historia pokaże, że to dobrze wydane pieniądze.
W międzyczasie jego mentor, Pietro Battara, przybył do Sampdorii jako trener bramkarzy. Klub planuje sprzedać Pagliucę do Serie C, jak to było wówczas w zwyczaju, aby nabierał doświadczenia. Za radą Battery, zamiast tego, zostaje włączony do pierwszego zespołu, gdzie z Viallim, Mancinim i innymi członkami złotej drużyny Sampdorii, zdobędą scudetto w ciągu kilku lat. Mantovani wielokrotnie pytany o transfer Pagliuki zawsze powtarzał to samo: „Pagliuca? Pozyskaliśmy go za darmo, z nieba. Lata w bramce niczym anioł”.
Od debiutu do filaru drużyny
W sezonie 1987/88 Gianluca jest zmiennikiem Guido Bistazzoniego. Swój debiut w Sampdorii zalicza 6 września 1987 roku w Pucharze Włoch. Na boiskach Serie A pierwszy raz pomiędzy słupkami staje 8 maja 1988 roku, w zremisowanym 0:0 meczu z Pizą. Pod koniec sezonu otrzymuje szansę w finałowym dwumeczu Pucharu Włoch przeciwko Torino. Zdobywając tym samym swoje pierwsze trofeum w zawodowej karierze.
Kiedy na ławkę trenerską Sampdorii trafia Vujadin Boškov, Pagliuca awansuje na pierwszego bramkarza i w sezonie 1988/89, w obliczu kolejnego, drugiego z rzędu triumfu w Pucharze Włoch, wygranego przeciwko Napoli, staje się prawdziwym filarem niezwykłej drużyny genueńczyków. Do tego wyczynu Sampdoria starała się dołożyć także kolejny. Ostatecznie jednak uległa Milanowi w Superpucharze Włoch oraz Barcelonie w Pucharze Zdobywców Pucharów.
Mistrzowska Sampdoria w Europie
Kolejną szansę na wpisanie się na karty historii europejskiej piłki genueńczycy otrzymali już w następnym sezonie. 9 maja 1990 roku Sampdoria pokonując w Göteborgu Anderlecht 2:0, sięga po puchar, który rok wcześniej trafił do Katalończyków. Sezon 1990/91 był także historyczny dla Sampdorii. Pagliuca z kolegami z drużyny sięgnęli po swoje pierwsze i, jak na razie, ostatnie w historii mistrzostwo kraju. Bramkarz odcisnął swoje piętno na tym sukcesie, gdy 5 maja 1991 roku, na San Siro, obronił rzut karny wykonywany przez zdobywcę Złotej Piłki, Lothara Matthäusa, który do tej pory zawsze trafiał z jedenastu metrów. Pagliuca uratował tym samym wynik 0:0.
„Bezpośredni mecz z Interem miał bardzo duże znaczenie dla losów tamtego scudetto. To było cudowne uczucie. Przez trzy noce w ogóle nie spałem. Czułem się, jakbym chodził po księżycu” – komentował dla Sky Sports.
W 1992 roku Sampdoria stanęła przed szansą wygrania Pucharu Europy, ponownie stając w szranki z Barceloną. Niestety i tym razem Blaugrana okazała się za silna. Chociaż genueńczycy walczyli dzielnie, to ostatecznie przegrali po bramce Koemana w 112 minucie. „Kiedy po raz pierwszy w mojej karierze weszliśmy na boisko na Wembley, nogi trzęsły mi się z emocji. Do momentu zdobycia bramki w dogrywce ratowałem drużynę, jak to tylko było możliwe. Jednak to było nie do powstrzymania. Od tego czasu nie widziałem ponownie Koemana. Gdyby tak się stało, uścisnąłbym mu rękę i powiedziałbym, że tej nocy sprawił mi wielki ból. To jednak część futbolu, zawsze jest wygrany i przegrany”.
Koniec złotej ery Sampdorii
W 1991 roku Pagliuca zajął 21 miejsce w plebiscycie Złotej Piłki. Był także na 6 miejscu w światowym rankingu najlepszych bramkarzy. Niestety, kolejny sezon po wygranym mistrzostwie nie należał do najlepszych dla Sampdorii. Sam Pagliuca także popełniał błędy. Szczególnie bez echa nie przeszedł ten popełniony przeciwko Bari. Do tego stopnia, że siedzący na ławce Boškov podskoczył z niedowierzania wykrzykując „Pagliuca się pomylił!?”
Złota grupa Sampdorii zaczyna rozpadać się od następnego roku wraz z pożegnaniem Viallego, który odszedł do Juventusu. Pagliuca pozostał w klubie do 1994 roku. Zdołał zdobyć jeszcze jeden Puchar Włoch, pod wodzą Svena Gorana Erikssona, pokonując w finale Anconę, broniąc pięć rzutów karnych w drodze do finału przeciwko Pizie i Romie.
Tragiczny wypadek
10 maja 1993 roku dochodzi do tragedii. Jadący autostradą w swoim Porsche, zderza się z ciężarówką z winy francuskiego kierowcy. Jego auto jest doszczętnie zniszczone, na szczęście dzięki poduszkom powietrznym, które spełniły swoje zadanie, Pagliuca wychodzi żywy z wypadku. Ma złamany obojczyk, odmę płucną oraz kilka siniaków na twarzy i dłoniach. „Pomyślałem wtedy: żyje, to najważniejsze”.
Po zakończeniu sezonu oraz rehabilitacji, bramkarz żegna się z Sampdorią i przechodzi do Interu, ustanawiając przy tym rekord najdroższego transferu bramkarza (8 miliardów lirów oraz karty zawodnicze Waltera Zengi i Riccardo Ferriego), który po latach pobił dopiero Juventus sprowadzając do Turynu w 2001 roku Gianluigiego Buffona. Pagliuca w Sampdorii rozegrał łącznie 263 spotkania, w których 238 razy wyjmował piłkę z siatki.
Super !
Dziękuje! 🙂