Giampiero Boniperti: człowiek legenda, który na zawsze zapisał się złotymi zgłoskami w historii Starej Damy. Właściwie powiedzieć można, że był ucieleśnieniem Juventusu, z którym łączyła go specjalnie, nierozerwalna więź, aż po kres życia. Wspaniały jako człowiek, działacz i piłkarz, wybitny zawodnik swoich czasów. Środkowy napastnik o rzadkiej technicznej perfekcji i ponadprzeciętnym talencie. Pan Juventus.
Początki
Urodził się 4 lipca 1928 roku w Barengo niedaleko Novary. Jego kariera piłkarska rozpoczęła się w wieku 11 lat, kiedy to w swoim pierwszym występie poprowadził szkolną drużynę De Filippi w Aronie, do długo wyczekiwanego zwycięstwa. Zdobył wówczas cztery bramki w pierwszej połowie spotkania. Ostatecznie jego drużyna wygrała z Maramaldesco aż 8:0. Wicekanclerz, don Paolo Granzini, który wyręczał mu medal dla najlepszego piłkarza spotkania, wypowiedział wówczas do niego prorocze słowa: „będziesz mistrzem”.
Swoje pierwsze kroki, przez krótki czas, stawiał w klubach Barengo i Momo Novarese. Dzięki swojemu nietuzinkowemu talentowi, niezwykłemu dryblingowi i przyspieszeniu został w wieku 17 lat wypatrzony przez Egidio Perone, który sprawił, że młody Boniperti dołączył do Juventusu. Bianconeri zapłacili za ten transfer 60 tysięcy lirów (do podziału między oba kluby), razem z odpowiednim sportowym wyposażeniem, w postaci piłek oraz siatek bramkarskich.
Spełnienie marzeń: Juventus
Pierwsze kroki w Juventusie nie były jednak usłane różami. Trener Renato Cesarini był dla niego bardzo surowy. Młody Boniperti trafił do drużyny rezerw, jednak trener pozwolił mu także trenować z dorosłym zespołem, gdzie trafił pod skrzydła kapitana drużyny, Carlo Paroli.
Dzięki swojej ciężkiej pracy zadebiutował na boiskach Serie A 2 marca 1947 roku w przegranym 1:2 meczu z Milanem. „Juventus był marzeniem mojego życia. Wtedy pragnąłem tylko jednego – zagrać mecz Serie A w biało-czarnej koszulce. Byłem pewien, że to wystarczy, by być szczęśliwym na zawsze. Cóż… poszło mi trochę lepiej, rozegrałem 443 ligowe spotkania”.
Po niezbyt udanym debiucie, trafił ponownie do zespołu rezerw, cierpliwie oczekując swojej szansy. Dzięki temu, że Cesarini w poszukiwaniu lekarstwa na nieskuteczność swojego ataku postanowił wykorzystać końcówkę sezonu do ogrywania młodych, zdolnych piłkarzy, Boniperti otrzymał kolejną szansę. Było to 8 czerwca 1947 roku. Nie mógł wtedy lepiej jej wykorzystać. Zdobył dwie bramki przeciwko Sampdorii, a Juventus zwyciężył 3:0. Był to przełomowy wieczór dla jego kariery klubowej. W kolejnych sześciu spotkaniach strzelił pięć kolejnych goli i na dobre zagościł w wyjściowej XI Juve. W kolejnym sezonie został królem strzelców Serie A z 27 bramkami na koncie, nie opuszczając żadnego spotkania.
Boniperti i reprezentacja
Zaledwie cztery miesiące po ukończeniu 19 lat i rozegraniu 14 spotkań w Serie A, los nagrodził go po raz drugi. Tym razem otrzymał powołanie do reprezentacji.
Vittorio Pozzo również od razu ustawił młodego piłkarza do pionu: „Twoim współlokatorem na zgrupowaniu będzie Amadeo Biavati. To weteran i mistrz świata. Ty jesteś nowicjuszem. Gdybyśmy byli w wojsku doskonale wiedziałbyś jaka przepaść dzieli nowicjusza od weterana. Wiesz co oznacza złoty medal mistrza świata? Oznacza, że żaden inny człowiek nie okaże się lepszy od jego posiadacza, bo złote medale otrzymują wyłącznie bohaterowie”.
W drużynie narodowej Boniperti zadebiutował 9 listopada 1947 roku w meczu przeciwko Austrii, zmieniając Guglielmo Gabetto. Italia przegrała z kretesem aż 1:5. Za tę porażkę, odgryzł się jednak dwa lata poźniej, w maju 1949 roku, zdobywając swoją pierwszą bramkę w kadrze, w meczu wygranym przez Włochów 3:1.
W reprezentacji nie odniósł jednak żadnych sukcesów, głównie przez katastrofę lotniczą na wzgórzu Superga, w której zginęła drużyna Grande Torino, a pośród których było wielu znakomitych kadrowiczów. Odbudowa zajęła Włochom całą następną dekadę, a Boniperti stał się kamieniem węgielnym, na którym odbudowano osieroconą przez zawodników Granaty drużynę narodową. Z Italią wystąpił na nieudanych mistrzostwach świata w 1950 oraz 1954 roku. Cztery lata poźniej Włosi nie zakwalifikowali się nawet do turnieju, a Boniperti odszedł z kadry dwa lata poźniej, jako kapitan.
Jest jedynym zawodnikiem, który strzelił bramkę dla azzurrich w trzech różnych dekadach, od lat ’40 do ’60. Wziął także udział, jako jedyny zaproszony Włoch, w prestiżowym meczu pomiędzy Anglią a Resztą Europy rozegranym 21 października 1953 roku na Wembley, gdzie zadziwił wszystkich zdobywając dwie bramki, tym samym wyrównując stan spotkania z 4:2 na 4:4.