Każdy mistrz ma swoje sekrety. Nie każdy je ujawnia. A przynajmniej nie każdy mówi o nich na co dzień. Zaglądamy na podwórko Napoli, żeby sprawdzić, jak wyglądają treningi i strategie żywieniowe zespołu Luciano Spallettiego. Jasne jest bowiem, że tu nic nie pozostawia się przypadkowi.
Napoli sięgnęło po trzecie scudetto w historii, pierwsze od czasów Diego Armando Maradony z roku 1987 i 1990. To niebywały sukces klubu ze stolicy Kampanii, ale również historyczny triumf Południa nad Północą. Wyszydzani przez lata, wyśmiewani po porażkach i upadkach na ostatniej prostej, tym razem podnoszą ręce w geście triumfu i mówią niejako: patrzcie na nas, bogaci nieudacznicy. Teraz to my świętujemy.
Wygrana Napoli to nie tylko okazja dla piłkarskich gapiów do obserwowania, w jak osobliwy, wyjątkowy sposób bawi się Neapol, ale również do niekończących się (póki co) dyskusji: co doprowadziło azzurrich do tego sukcesu? Ich własna siła? Chirurgicznie trafne transfery? Geniusz jednostek? Słabość rywali? Każda z tych opcji znajdzie swoich zwolenników i na każdy temat można napisać osobny tekst. Najbezpieczniej byłoby więc stwierdzić, że chodzi o mieszankę wszystkich tych składników. Pójdźmy jednak o krok dalej i zajrzyjmy za kulisy codziennej pracy drużyny z Południa.
Jak można się domyślać, pracy nad kondycją i przygotowaniem zawodników do meczów nie pozostawia się tu przypadkowi. Treningi dostosowywane są do indywidualnych cech poszczególnych graczy, zarówno charakterystyki fizycznej, jak i tej związanej z rolą na boisku. Fundamentalne znaczenie ma też strategia żywieniowa oraz regeneracja, analiza podłoża każdej kontuzji, a nawet aspekty psycho-behawioralne.
Wybiegać scudetto, czyli kilometry na treningach
W trakcie jednej sesji treningowej piłkarz Napoli pokonuje przeciętnie dystans nie mniejszy niż 12-13 km. Paradoksalnie jednak, w trakcie meczów drużyna azzurrich nie pokonuje imponujących odległości: drużynowo zalicza średnio niecałe 108 km, co plasuje ją na piątym miejscu od końca wśród wszystkich pierwszoligowych zespołów. Tymczasem, z oficjalnych statystyk, dostarczanych co tydzień przez Lega Serie A wynika, że w trakcie meczu poszczególni zawodnicy azzurrich przebiegają od 6 do 10 km (biorąc pod uwagę tych, którzy mają na koncie co najmniej 1000 rozegranych minut po 34. kolejce Serie A).
Wróćmy jednak na boisko treningowe. Cotygodniowe sesje w położonym około 35 km od Neapolu niewielkim Castel Volturno oparte są o zróżnicowane fazy ćwiczeń, o wysokiej, średniej i niskiej intensywności. Celem takiego podejścia jest jak najwierniejsze odwzorowanie rytmu meczowego. Odpowiedzialnym za przygotowanie fizyczne drużyny jest 38-letni Francesco Sinatti, który pracował też między innymi w Empoli i Napoli Maurizio Sarriego, a także w tureckim Fatih Karagümrük.
Część atletyczną planuje się zwłaszcza na początku tygodnia, wówczas jednak nie zakłada ona pokonywania dużych dystansów, a im bliżej dnia meczowego, tym obciążenie jest stopniowo zmniejszane. Uwaga skupia się za to na rytmie: przyspieszeniach i zatrzymaniach oraz posiadaniu piłki. Swoją drogą, w każdym meczu Napoli jest przy piłce średnio przez ponad 61% czasu gry, co jest najlepszym wynikiem w lidze.
Swego czasu, Sinatti udzielił wywiadu reakcji il Mattino, w którym przyznał, że jego plan treningowy zakłada „intensywną pracę bez piłki w pierwszych dniach tygodnia, ale nie tylko. Skupiamy się na pracy nad wytrzymałością tlenową oraz intensywnych ćwiczeniach w krótkich interwałach. Istotna jest również regeneracja i odbudowa pomeczowa poprzed uzupełnianie węglowodanów, sesje zanurzeń w zimnej wodzie i zwracanie uwagi na postawę ciała”.
Trening szyty na miarę
Trzeba dostosować plan i sposób pracy do indywidualnych cech każdego z zawodników. Uważam, że realizowanie jednakowego programu treningowego dla wszystkich byłoby po prostu głupie. Przygotowując strategię ćwiczeń fizycznych, opieramy się na charakterystyce jednostki, podczas gdy treningi techniczno-taktyczne organizujemy według ról na boisku, tak, by odwzorować docelowe zadania piłkarzy w trakcie meczu.
– Francesco Sinatti, trener przygotowania fizycznego Napoli
Ponadto, każdy z zawodników jest regularnie ważony na czczo: raz dziennie i raz na około 10 dni. Personalizowana praca zaczyna się jeszcze latem, kiedy to piłkarzy poddaje się skrupulatnym testom, weryfikującym kondycję (np. sercowo-płucną). Nie mniej ważna jest też analiza historii kontuzji, opracowanie profilu psycho-behawioralnego, jak również dane antropometryczne czy ewaluacja postury.
Między Lazio a Udinese
Przyjrzyjmy się bardziej uważnie „atletycznym” liczbom, stojącym za scudetto Napoli. Jak już wiemy, azzurri pokonują średnio około 108 km w każdym meczu ligowym. To o ponad 8 km mniej niż pierwsze pod tym względem Lazio (116,3 km) i nieco ponad 2 km więcej niż ostatnie Udinese (105,9 km). Pójdźmy jednak, nomen omen, nieco dalej. Na owe 108 km składają się średnio: 38 km spaceru, 60,9 km normalnego biegu oraz 9 km sprintu.
Największy dystans pokonuje średnio Kameruńczyk André-Frank Zambo Anguissa: niemal 11 km w każdym spotkaniu, w którym bierze udział. Najwięcej biega Stanislav Lobotka (średnio 6,8 km), zaś liderem sprinterów pozostaje Mathías Olivera (średnio 1 km pokonany największym tempem).
Na treningu, zwłaszcza w trakcie letniego zgrupowania przygotowawczego, piłkarze pokonują nie mniej niż 12-13 km. Analizujemy jednak nie tylko sam dystans, ale też inne parametry: odległości przebiegnięte intensywnym tempem albo z największym przyspieszeniem. Nie traktujemy jednak zawodników jak sprinterów na 100 m, bo dla piłkarzy to zupełnie nienaturalny dystans. Podczas meczów nie zdarza się, żeby pokonywali go na najwyższych obrotach. Stawiamy na przyspieszenia na 5-10, maksymalnie 20 m. Gdybyśmy jednak pokusili się o zawody na 100 m, niektórzy z naszych graczy przebiegli by ten dystans w czasie krótszym niż 11 sekund.
– Francesco Sinatti
Przygotowanie i krioterapia
W rozmowie z dziennikarzami trydenckiego L’Adige Sinatti Sinatti wyjawił, że w trakcie letniego precampionato 60% czasu Napoli poświęca na treningi atletyczne, zaś pozostałe 40% na pracę z piłką. Po rozpoczęciu sezonu proporcje te drastycznie się zmieniają: na ćwiczenia z futbolówką rezerwuje się aż 80% sesji. Nadrzędnym celem zespołu przygotowania fizycznego jest pracowanie z piłkarzami w taki sposób, by utrzymać jak najbardziej równą i stabilną atletyczną formę zespołu, a tym samym uniknąć jej raptownych wzrostów oraz istotnych spadków.
Sezon 2022/23 był jednak osobliwy, z uwagi na niemal dwumiesięczną przerwę w rozgrywkach ligowych na mistrzostwa świata w Katarze. Sztab techniczny Napoli podjął w związku z tym decyzję o zorganizowaniu swego rodzaju drugiego zgrupowania przygotowawczego. Drużyna poleciała do Turcji, gdzie realizowała starannie zaplanowany program treningowy, o obniżonej intensywności, za to skupiony na ćwiczeniach wytrzymałościowych i aerobowych.
Sinatti używa w pracy skali Borga. Po każdym treningu prosi zawodników o subiektywne określenie stopnia zmęczenia. Oprócz tego, jak sam przyznaje, fundamentalne znaczenie ma krioterapia. „W obliczu wysokiej częstotliwości treningów, na koniec każdej sesji nieodzowne jest przyspieszenie procesu regeneracji”, podkreśla. Podczas zabiegów, trwających około trzech minut, temperatura może sięgać poziomu nawet -130° Celsjusza, choć w trakcie zgrupowań użwa się również „wody potokowej o temperaturze 10-12 stopni”.
Dieta śródziemnomorska i… pizza
Żywieniem zespołu zajmuje się z kolei 51-letni Marco Rufolo, dietetyk, biolog i technolog żywności, wyspecjalizowany w nauce o żywieniu. W rozmowie z redakcją La Repubblica przyznał: „Moim zadaniem jest dbanie o jakość odżywiania i suplementację, ale również zapobieganie odwodnieniu piłkarzy, będącemu jednym z największych wrogów każdego sportowca. Często zdarza się, że pomimo utraty dużej ilości płynów organizm nie odczuwa pragnienia. Tym ważniejsze jest w związku z tym regularne odpowiednie uzupełnianie wody i soli mineralnych. Dobrym i prostym rozwiązaniem są na przykład ekstrakty owocowe”.
Rufolo stawia na dietę śródziemnomorską: węglowodany (60%, w zdecydowanej większości złożone), białka (około 10%, zarówno zwierzęce, jak i roślinne) i tłuszcze (około 30%). Co z pizzą?
Pizza nie jest zabroniona, raz w tygodniu można sobie na nią spokojnie pozwolić.
– Marco Rufolo, dietetyk Napoli
Dietetyk azzurrich nie ujawnia szczegółów, dotyczących indywidualnych programów żywieniowych piłkarzy, ale ciekawostką może być nigeryjski napastnik Victor Osimhen. Jak podaje La Gazzetta dello Sport, jego dieta oparta jest w połowie o tradycyjną kuchnię afrykańską, w połowie zaś o kampanijską. Na talerzu zawodnika lądują zwykle: ryż, ziemniaki, fasola, ale też kasza z mięsem.
Piłkarscy bokserzy
Czy tak skrupulatne i szyte na miarę przygotowanie fizyczne oraz starannie dobrana dieta faktycznie mają przełożenie na występy na boisku? Niejeden stwierdzi, że Napoli nie robi niczego odkrywczego i że podobne praktyki są chlebem powszednim również w innych klubach. I pewnie będzie miał rację. Nie ulega jednak wątpliwości, ze azzurri zrobili to w tym sezonie wyjątkowo dobrze. Jedną z najbardziej uderzających statystyk jest liczba goli, która drużyna Luciano Spallettiego zdołała strzelić w ostatnim kwadransie pierwszej i drugiej połowy (po 14, stan na koniec marca 2023; to wynik lepszy od uzyskanego w poprzednim sezonie o cztery gole w pierwszej i dwa w drugiej połowie w analogicznym badanym kwadransie).
Nad tematem pochyliła się La Gazzetta dello Sport, która, poza przywołaniem rzeczonych danych, przypisała ów sukces starannej i fachowej pracy sztabu Spallettiego. Tylko bowiem dzięki znakomitemu przygotowaniu fizycznemu zespół jest w stanie pozostać przytomny do ostatniej minuty gry, bez względu na to, o której odsłonie meczu mowa. Redaktorzy mediolańskiego dziennika stwierdzili ponadto, iż tendencja ta podkreśla skłonność Napoli do „miażdżenia” rywala nawet w końcówce pojedynków. Niczym wytrawny bokser, neapolitańczycy niejednokrotnie potrafili zapędzić przeciwnika do narożnika ringu, by posłać go na deski po serii ciosów przed finalnym gongiem.
Czy wobec tego Napoli wynalazło koło na nowo? W żadnym razie. Czy przygotowanie fizyczne i odpowiednia dieta były jednymi fundamentami odniesionego sukcesu? Bynajmniej. Nie ulega jednak wątpliwości, że okazały się istotnymi składnikami, mającymi niebanalne znaczenie w kontekście końcowego triumfu. A do tego wszystkiego, tegoroczna słabość rywali tylko pomogła uwypuklić mocne strony azzurrich oraz jakościową przewagę, dzięki której wygrana smakuje lepiej niż idealna neapolitańska pizza.
Opracowano na podstawie: RunnersWorld, Gazzetta dello Sport, Lega Serie A, własne