Massimiliano Allegri jest jednym z najlepszych włoskich trenerów w historii, co potwierdza przebita bariera tysiąca zdobytych punktów na poziomie Serie A. Można nie być entuzjastą stylu, który preferuje szkoleniowiec z Livorno, i w jaki prowadzi swoje zespoły; jednak nie podlega wątpliwościom, że jego ikoniczny status ma znaczenie zarówno dla piłki włoskiej, jak i międzynarodowej. Pomimo niepodważalnych umiejętności, ostatnio można usłyszeć plotki o możliwym przedwczesnym zakończeniu współpracy z nim przez Juventus. W takich okolicznościach nasuwa się pytanie: czy rzeczywiście jest to najlepszy pomysł?
Allegri po raz pierwszy
Niemal wszyscy dobrze wiedzą, że to nie jest pierwszy pobyt Allegriego w klubie z Turynu. Włoch wcześniej prowadził bianconerich od sezonu 2014/15 aż do kampanii 2018/19. W tym czasie Juventus nieprzerwanie dominował na boiskach Serie A. Podczas pierwszej kadencji Maxa, Stara Dama pięciokrotnie zdobyła scudetto, czterokrotnie triumfowała w Coppa Italia oraz dwukrotnie zwyciężała w Superpucharze Włoch. Dodatkowo, w tym okresie klub z Piemontu dwa razy dotarł do finału Ligi Mistrzów UEFA, jednak w obu przypadkach poniósł dotkliwe porażki z rąk FC Barcelony i Realu Madryt. Osoba niezaznajomiona z tymi wydarzeniami na podstawie tego krótkiego opisu mogłaby rzeczywiście pomyśleć, że był to czas niemal idealny, co nie byłoby dalekie od prawdy. Pierwsza kadencja Allegriego na ławce trenerskiej Juventusu przebiegała zgodnie z oczekiwaniami kibiców. Choć można było doszukać się pewnych niedociągnięć, które drażniły jednych bardziej, a innych mniej, takich jak wspomniany we wstępie styl gry. Nie odpowiadał on każdemu, szczególnie po okresie Antonio Conte, który pod tym względem był znacznie bardziej kolorowy. Częściej wytykanym problemem był brak triumfu na arenie europejskiej, co faktycznie było odczuwalne. Dwukrotne zawalenie finału Ligi Mistrzów, w zależności od interpretacji, można uznać za sukces lub porażkę, dla mnie sposób, w jakim rozegrane były te mecze, wskazuje bardziej na tę drugą opcję. Abstrahując jednak od osiąganych wyników, końcówka pierwszego pobytu szkoleniowca z Livorno przebiegała pod znakiem powolnej degradacji zespołu i ogólnej jakości klubu. Pogarszające się indywidualności w kadrze były tylko jedną z oznak, że w klubie zaczyna dziać się coś niepokojącego. Efekt i skutki tego regresu widoczne są aż do teraz.
Allegri po raz drugi
Po opuszczeniu klubu przez Allegriego zarząd zdecydował się dać szansę Maurizio Sarriemu, który wprawdzie wywiązał się z powierzonego zadania i zdobył mistrzostwo kraju , jednak zrobił to w sposób, który zdaniem zarówno kibiców, jak i włodarzy, zdecydowanie nie przystawał do drużyny, jaką był Juventus. Czarę goryczy przelał bardzo kiepski wynik w Lidze Mistrzów (odpadnięcie w 1/8 finału), w wyniku czego po sezonie zarząd znów miał za zadanie znaleźć nowego trenera. Stanowisko to objął niedoświadczony Andrea Pirlo, który również po sezonie został zwolniony przez niezadowalające wyniki zarówno te ligowe, jak i te europejskie. Moim zdaniem była to zbyt pochopna decyzja, jeśli klub zdecydował się dać szansę nieopierzonemu trenerowi, powinien również dać mu się wykazać w kolejnym sezonie, a przynajmniej jego części, tym bardziej, że posiadana wówczas kadra do najbardziej zbalansowanych nie należała. Po kolejnym chybionym rozwiązaniu postawiono na i ponowne zatrudnienie Allegriego. Włodarze klubu wiązali swoje nadzieje na odbudowę wielkiego Juventusu z osobą Włocha, tym samym podpisując z nim wysoki, pięcioletni kontrakt. Pierwszy sezon po powrocie – sezon 2021/22 – był jednak ogromnym rozczarowaniem, bianconeri zajęli dopiero czwartą lokatę, osiągając jeszcze gorszy bilans punktowy niż rok wcześniej. W Lidze Mistrzów również się nie popisali i ponownie odpadli w 1/8 finału po tragicznym dwumeczu, w którym ich przeciwnikiem był Villareal. Następny sezon był jeszcze gorszy. W wyniku odjęcia dziesięciu punktów Juventus zakończył ligę na siódmym miejscu, jednak kara punktowa była tylko gwoździem do trumny. Styl gry, wyniki, zarówno we Włoszech, jak i Europie, nie zgadzało się nic, mimo to klub pozostał wierny swojemu planowi i nie zwolnił trenera, dając mu kolejną szansę (na taką decyzję miały również wpływ względy finansowe). W ten sposób powróciliśmy do chwili obecnej. W trwającym sezonie 2023/24 bianconeri zostali wykluczeni z rozgrywek europejskich, co dało im więcej sił na zmagania w rodzimej lidze. Po bardzo obiecującym początku sezonu, kiedy to styl gry ponownie zawodził, ale wyniki były zadowalające, nadszedł czas na wyraźny regres. W ciągu ostatnich siedmiu spotkań Stara Dama triumfowała zaledwie raz i po 28 kolejkach zajmuje trzecie miejsce. Cel do zrealizowania na ten sezon to powrót do Ligi Mistrzów, co patrząc na obecną jakość drużyny, jest jak najbardziej odpowiednim wymaganiem. Jak na razie klub zmierza w dobrą stronę do osiągnięcia tego założenia, jednak ostatnia passa jest powodem do wielu zmartwień i argumentem, przez który w głowach kibiców ponownie pojawia się pytanie, czy czas Allegriego nie powinien już dobiec końca? Pytanie to zdaje się również pojawiać w myślach zarządu, ponieważ coraz częściej można usłyszeć informacje o chęci rozwiązania kontraktu z obecnym szkoleniowcem po sezonie i postawieniu na kogoś innego.
Tym razem doniesienia te mogą wydawać się bardziej realne niż rok temu, ponieważ zwolnienie trenera na rok przed końcem kontraktu nie jest aż tak obciążające finansowo. Kolejną podpowiedzią, która mówi, że coś może dziać się w tym temacie, są doniesienia z portalu FootMercato, który informuje, że Max został zaoferowany FC Barcelonie, co może sugerować, że sam nie jest szczególnie chętny na pozostanie w Turynie. Można by powiedzieć mądry człowiek po szkodzie, jednak wydaje mi się, że pomysł z powrotem Allegriego był nietrafiony od samego jego początku. Nadal preferuje on styl oparty na solidnej organizacji gry w defensywie i przebłyskach indywidualnych umiejętności w ataku, jednak obecna kadra zespołu nie wydaje się na tyle silna, by gwarantować wyniki przy takiej taktyce. Dodatkowo, niechęć do zmian i, mówiąc kolokwialnie, „betonowe” podejście, nie ułatwiają walki o najwyższe cele. W mediach pojawiały się nawet głosy, że sam szkoleniowiec nie jest zadowolony z obecnego składu i może nie być chętny do kontynuowania projektu bez odpowiednich wzmocnień w trakcie letniego mercato. Moim zdaniem błędem było również zaoferowanie Allegriemu długiego kontraktu przez włodarzy klubu, co skutecznie związało klub, nie pozostawiając praktycznie żadnej możliwości na przedwczesną zmianę planów, która, moim zdaniem, powinna była nadejść już po poprzednim sezonie. W związku z prawdopodobnym przetasowaniem na stanowisku trenerskim, we włoskich mediach zaczęły pojawiać się spekulacje na temat potencjalnych kandydatów. Jak na razie brakuje wielu konkretów, a dostępne informacje to głównie plotki i domysły, ale istnieje kilka postaci, które mogą być całkiem interesującymi wyborami. W związku z tym wybrałem kilka poruszanych w mediach kandydatur oraz parę, moim zdaniem, nie najgorszych pomysłów na nowego szkoleniowca Juventusu.